-
Content Сount
31 -
Joined
-
Last visited
-
Battles
-
Clan
[TLFLO]
About WvWoyna
-
Rank
Able Seaman
- Profile on the website WvWoyna
- Insignia
Recent Profile Visitors
543 profile views
-
Raz był w mom teamie. To chyba taki większy Minotaur.
-
To jest zdumiewająco dobry okręt. Jest jednak niebywale specyficzny. Doskonale sprawdza się pośród wysp. Jest zwrotny i jest w stanie wymanewrować większego przeciwnika. Dwa razy udało mi się posłać na dno - torpedami - pancernik i krążownik. Za każdym razem strzelałem torpedy zza wyspy. Na otwartych wodach to raczej nie ma szans.
-
WvWoyna changed their profile photo
-
Z-52 robić pod torpedy. Artyleryjsko z tym co ma poradzi sobie. Większy zasięg armat nic nie zmieni. Kąty strzelań przy odległości ponad 12 km są niekorzystne. Coś mogą zdziałać ciężkie pociski PPanc.
-
Wbrew pozorom układ armat w Z-52 jest lepszy. To jest lepszy niszczyciel niż Z-46.
-
Mam natomiast zastrzeżenie do mocy torped. Na niszczyciel wystarczą dwie. Gorzej z czymś cięższym. Ostatnio okładałem torpedami G. Kurfursta. Dostał ich 10 - w trzech salwach .... i po 9 i 10 ... odpłynął z godnością uznając, że ganianie się z niszczycielem nie ma sensu. Ja zresztą tez nie miałem większej ochoty go prześladować bo zdecydowanie wiedział jak unikać torped.
-
Wbrew pozorom, pomimo znacznych rozmiarów, wcale nie tak łatwo wykryć Z-52. Ten niszczyciel wymaga jednak dużej dyscypliny taktycznej. Kontrolowanie odległości, kontrolowanie szybkości, nie otwieranie ognia przedwcześnie, nie wdawanie się w walkę w sytuacji, gdy można dostać ogień nie od jednego okrętu, ale od kilku. To wprawdzie truizmy, ale przy tym niszczycielu ewentualny jeden błąd może się źle skończyć. Z mego doświadczenia wynika, że w razie jakichkolwiek wątpliwości co do przebiegu pojedynku, należy go przerwać i oddalić się co prędzej.
-
Chodzi chyba o nawodną Kriegsmarine. Ubooty to byli naziści pierwszej klasy - tak jak w Luftwaffe. Mój przyjaciel Niemiec kiedyś zarzucił mi, że nie rozumie jak mogę być wielbicielem nawodnej Kriegsmarine. Na mój argument, że jako Polak to ja decyduje kto jest nazistą, nie był przekonany i odpalił, że ciekawe, czy Bonte, albo Bey byliby tacy honorowi gdyby walczyli na froncie wschodnim.
-
Rozegrałem tylko trzy starcia, ale to jest na prawdę fajna zabawa!
-
To prawda. Tutaj toczy się zażarty spór pomiędzy mną a chłopcami co to wyobrażają sobie Bóg wie co, a nie rozumieją, że chodzi o grę komputerową. Kolejni dyskutanci z namaszczeniem udzielają mi rad i ganią mnie tak jakby byli co najmniej Nelsonami lub Rodneyami, albo co najmniej Nielsami Juelami albo Michielami de Ruyter i powiedli floty swoich państw w bitwie o samo istnieje. To jest żenujące.
-
Dobra. Faktycznie torpedy są najlepsze na niszczyciela, ale - kurczę - strasznie je trzeba ganiać po planszy.
-
Hmmm .... Z jakiej odległości najbliżej uzbrajają się torpedy von Persevala?
-
Spróbuję, ale jakoś już nie mam serca do von Persevala, tym bardziej że po aktualizacji 0.10. samoloty zaczęły mi wyczyniać dzikie harce.
-
Na niszczyciele to pozostają chyba tylko rakiety ze szturmowców po wcześniejszym namierzeniu niszczyciela i pozostawieniu nad nim myśliwca - choć i to wychodzi tak sobie - w każdym razie mnie.
-
Sprawdziłem twoje statystyki. Jak na kogoś kto gra 5 lat to jest dramat. Ciekawa sprawa pouczają mnie i najwięcej mają do powiedzenia ci co to grają już wiele lat i nie mogą się niczym pochwalić. Ja gram od 5 miesięcy.
-
Szanowny, gdybyś dokładnie przeczytał mój pierwszy wpis to wiedziałbyś, że o takiej właśnie sytuacji pisałem. W pierwszej fazie bitwy, w trakcie melee' może się zdarzyć w zasadzie wszystko, włączenie - a przede wszystkim - z przypadkowym trafieniem torpedą wystrzeloną na oślep.