J_jW

Kilka uwag z prób niszczyciela L. Katsonis. To jest raczej hybryda dużego niszczyciela i lekkiego krążownika mająca wiele cech tego drugiego. Niestety ten okręt jako niszczyciel nie ma takich cech jak np. niszczyciele francuskie, czyli prędkości i odporności. Jest łatwym, dużym celem. Dlatego grać pewnie należy jak lekkim krążownikiem w dymie, ale uwaga na torpedy, bo sonaru nie ma, a zwrotny to on nie jest, a siła ognia też nie rewelacja plus dziwaczny układ dział. Jeśli jednak zagracie jak małym krążownikiem, to kto będzie dla was spotował,, a także narazicie się na niewybredne uwagi, że sami nie spotujecie i nie robicie roboty, której wszyscy spodziewają się po niszczycielu. Chyba, że drużyna nie bardzo interesuje się tym co robią niszczyciele, wtedy nie będą robić Wam uwag, ale tez w niczym specjalnie nie pomogą. Owszem można przejąć cap i z dymu używając radaru poobijać i postraszyć niszczyciel przeciwnika i finalnie zając cap. Raczej się to uda, ale, no właśnie, czy po rozproszeniu dymu uda się bezpiecznie opuścić cap? Może, za jakąś wyspą, a może nie, bo poradzą sobie z zawalidrogą bardzo łatwo. Być może przy umówionej metodycznej grze w dywizjonie da się wykorzystać zalety tego okrętu, który usługi oddaje raczej w rozwiniętej i końcowej fazie bitwy, na którą trzeba będzie poczekać, o ile drużyna sobie radzi. Trochę lepiej idzie na rankedach, ale rewelacji nie ma, nie wiadomo do końca jak tym grać, bo partnerzy oczekują innej gry po niszczycielu z radarami / sonarami. Dla mnie generalnie rozczarowanie i antyreklama całej linii, którą poza Gdańskiem pominę wracając do sprawdzonych okrętów. A i to, tylko przy okazji zapasu wolnego czasu w wakacje,,,

Warto może na polskim forum dodać, że do kolejnych serii produkcyjnych okrętów podwodnych typu U prowadzonego przez HMS Undine należały także ORP Sokół (HMS Urchin) oraz HMS P.52 czyli ORP Dzik, czyli para terrible twins.

Pozycja Romy jako okrętu premium musi być krytycznie niska skoro jest ona możliwym zrzutem z kanału.

Tak to było... W ramach realizacji planu Peking dywizjon polskich niszczycieli w godzinach popołudniowych dnia 1 września 1939 roku przeszedł pod charakterystycznymi przęsłami mostu kolejowego Forth w Zatoce Firth of Forth w drodze do Rosyth.... Była może trochę mniej pochmurna pogoda, ale też lekko mglisto. A w sercach załóg pewnie też mglisto z powodu niepewnych perspektyw i przyszłości, pamiętali przecież jak śpiewali: Morze nasze Morze, wiernie Ciebie będziem strzec... Tymczasem otrzymali rozkaz wysyłający ich na rozległe wody odległych mórz i oceanów, zza których wielu po wojnie nie bardzo mogło i chciało wrócić.

No i zrobił się klimat shiploverski z pięknym zdjęciem Emdena na Tagu z fragmentem panoramy rozłożonej na wzgórzach Lisbony. Wyobrażam sobie, że w przypadku krążownika liniowego nagromadzenie licznej artylerii dodatkowej zwłaszcza ze 150-tkami byłoby rzeczą sensowną właśnie jak w przypadku nowego Schroedera w grze. Przy prowadzeniu przez taki okręt działań zaczepnych względem zespołu przeciwnika zanim doszłoby do kontrakcji ze strony ciężkich okrętów, od których Schroeder musiałby się dzięki prędkości oddalić, stałby się przedmiotem zainteresowania krążowników, w tym lekkich. A wtedy baterie dodatkowe miałby ważną rolę do odegrania w konfrontacji z nimi. Tego zabrakło na Grafie Spee w bitwie z brytyjskim zespołem u ujścia La Platy. Gdyby miał więcej 150-tek np. dodatkową wieżę trójdziałową w superpozycji, to Langsdorf nie musiałby aż tak kombinować z rozdzieleniem ognia baterii artylerii głównej między celami, czyli Exeterem i lekkimi krążownikami, konsekwentnie rujnując Exetera i skuteczniej ostrzeliwując lekkie, a bitwa pewnie potoczyłaby się jeszcze inaczej. Lecz cóż, konstrukcja Grafa Spee pozwoliła tylko na instalację pojedynczych wież i to strzelających "na burtę", a finał znamy...

A propos, gdzieś w kolejce do realizacji w grze czeka historyczny Emden, czyli pierwszy niemiecki krążownik zbudowany w okresie międzywojennym... A niszczyciel typu1945 to potencjalny kandydat na XI tier, po który deweloperzy prawdopodobnie sięgną, choć inne wariacje na temat też są możliwe, ale chyba mniej ciekawe. Iście niemieckim trikiem na obejście postanowień traktatowych byłoby zaproponowanie trójdziałowej wieży z armatami mniejszego kalibru i zastąpienie jej później dwudziałową wieżą z armatami większego kalibru, co by dawało zgodność w obliczeniach ciężarowych, a zwiększało potencjał bojowy okrętu. Zresztą taki był zamysł względem pary Scharnhorst / Gniesenau, co znalazło fajną realizację w grze. Ale to lata trzydzieste, gdzie właśnie typ Bismarck odziedziczył zbyt wiele po "bayernach" włącznie z feralnym rozwiązaniem mechanizmów steru.

Dzięki, to takie what if... Istniejący w grze Brandenburg, który stanowi alternatywę dla Bismarcka, czy Tirpitza, gdyby istniał jako projekt konkurencyjny do tych dwóch w rzeczywistości, to na pewno nie zszedłby z kalibrem, aż do 305 mm w dół jak w grze. Ale może rozważenie wariantu z 10 lub 12 dział kalibru 356 mm jak u brytyjskich King George V miało miejsce, bo wpisywało się w istniejący trend. Ale jak widać z historii Niemcy postawili na kaliber, a nie na liczbę dział na okrętach tego typu nie przejąwszy się zupełnie postanowieniami traktatowymi, które notorycznie łamali.

One (niemieckie pancerniki) sprzed wprowadzenia Schlieffena, to już nie to, co kiedyś... Odin przy bardzo podobnej artylerii głównej do Agira jest w grze pancernikiem (choć w rzeczywistości gdyby istniał bliski byłby krążownikom liniowym podobnie jak Scharnhorst) i to niższego tieru, więc można pomajsterkować przy perkach na dodatkową, zwłaszcza, że ma także 150-tki, które lepiej podpalają w zwarciu. Ale ma też stosunkowo małą pulę hp. Ot ciekawostka.

A ja pół żartem, pół serio powiedziałbym, że Odin to lepszy Agir...

Coś dziwnego jest w tym okręcie zwłaszcza w odniesieniu do jego artylerii głównej. Zaprojektowanie dwudziałowych wież z armatami kalibru 305 mm pod koniec lat 20-tych dla tak dużego okrętu byłoby kompletnym anachronizmem i cofnięciem do rozwiązań z okresu pierwszej wojny. Nieco tylko późniejszy i zdecydowanie mniejszy Graf Spee ma już potrójne wieże 283 mm. Na takim okręcie w dwulufowych wieżach mogłyby zostać umieszczone długolufowe działa kalibru rzędu 356 mm. W przypadku krążownika liniowego prowadzącego działania zaczepne na większych prędkościach ważne jest zgromadzenie luf na dziobie, a nie chodzenie kursami umożliwiającymi użycie dział rufowych jak na pancerniku. Ale w grze może o to chodzić tj. masz pokazywać boczki jak chcesz gruchnąć z większej liczby dział, to twoja słabość. Artyleria dodatkowa w postaci uniwersalnych dwulufowych wież z działami 128 mm, to przeciwnie wybieg w przyszłość, to jest podejście do takich dział realizowane przez Niemców od połowy lat 30-tych. Bliższe prawdy w tym okresie byłyby uniwersalne 105 mm sprzężone podwójnie. Ale 150 mm w potrójnych wieżach pewnie by się zgadzało. Więc mamy chyba trochę fantazji na temat i dziwaczności podobniej jak w Roonie, który przy tej wielkości okrętu miałby w rzeczywistości na pewno dwie wieże przed nadbudówką przez co byłby ciekawszy także w grze, a jego logicznym rozwinięciem byłby Hindenburg podobnie jak w relacji uzbrojenia np. Iowa - Montana. Rozwiązanie z dwiema wieżami głównej na rufie bywało stosowane w przypadku, gdy okręt nie gwarantował stabilnej platformy dla wież w części dziobowej z racji mniejszych rozmiarów jak w przypadku np. Konigsberga, czy Nurnberga. Postać admirała Ludwiga von Schroedera jest historyczna, a jego syn też Ludwig antysemita był generałem Luftwaffe w czasie II wojny i zginął w wypadku lotniczym w Belgradzie.

Tylko w tamtym przypadku chodziło o przetestowanie okrętu z legendarnym kapitanem, czyli w przypadku Smallanda ze Świrskim, bo UU dla niego nie ma. Nazywał się wtedy Lapland, czyli Laponia.

Ani nawet tego kto okręt nabył za zasoby w zbrojowni...

A to już bliżej rzeczy, bo ja nie kojarzę, żebym dostał flagę do np. Ragnara, czy Burgundii, czy innych dawniej. A flagi do Smallanda nikt nie dostał, chociaż jest w kliencie gry do zobaczenia.

W aktualizacji pojawią się ciekawe przedmioty w postaci flag pamiątkowych dla Z-42, Brisbane itd. Fajnie, tylko, że tych okrętów nie ma w zwykłym dostępie... Podobna była kiedyś sytuacja, gdy pojawił się ekskluzywny kamuflaż dla Napali o intrygującej włoskiej nazwie, której nie pomnę, ale coś w stylu jasno-szaro-bękitny (azuro ciaro), co zostało zinterpretowane jako mały niewypał, ponieważ premiera okrętu była w stosunku do niego (kamuflażu) spóźniona. Czyżby podobny temat z Z-42, który wypadałoby, żeby pojawił się w związku z odnowieniem kuponu na okręt za stal w zbrojowni w grudniu?

Dzięki za sprostowanie. No to nie tak różowo jak mi się wydawało.